piątek, listopada 28

Femina silna, niezależna

Ostatnio byłam zmuszona słuchać rozmów. Panna X opowiadała, jaką jest silną i niezależną kobietą, co powoduje, że nie może spotkać odpowiedniego chłopaka, a wspóllokatorki z nią nie wytrzymują. Przygryzłam wargi, żeby się z nią nie kłócić, ale dla mnie nie jest niezależną, bo mamusia jej płaci za pokój, mieszkanie, pizze, colę, piwo, ciuszki itp; a to, że ludzie z nią nie wytrzymują, to nie znaczy, że jest silną osobowością, to znaczy, że jest wredna. Można mieć silną osobowość, a być szanowanym. Co innego być zgredem, a co innego być asertywnym.

Po "internetach" krążą memy jak powinna wyglądać kobieta silna i niezależna.


Wg mnie niezależna kobieta wygląda tak jak niezależny człowiek. Radzi sobie w życiu sama, co nie oznacza, że jest samotna, bez rodziny i przyjaciół. Ma własne mieszkanie, kupione lub wynajmowane, a nie mieszka u rodziców do 30 roku życia, nie jest studentem, którzy dostaje kieszonkowe na akademik. Nikt jej nie utrzymuje. Jest w stanie ugotować coś, co jej smakuje, oddzielić pranie z jasnymi rzeczami od tych czarnych. Osoba jest ogarnięta, rozporządza swoją wypłatą, żeby dożyć do pierwszego dnia miesiąca.
Niezależna - ma własne poglądy, z kim ma się zadawać, jak ma się zachowywać. Nikt nie narzuca jej zachowania pensjonarki ani bycia królową imprez. Nie pyta się co wypada zrobić, żeby być "cool". Oczywiście ma zasady i pewien kręgosłup moralny.

Silna - skoro ma poglądy, to ich broni, choć może zmieniać. Każdy z wiekiem inaczej patrzy na świat. Ma cele i marzenia, których nie boi się realizować. Nie przejmuje się opinią innych.
(Trudno tutaj podać celebrytki jako przykład bo ich zachowanie jest kreowane przez menedżerów producentów i specjalistów od wizerunku).
Może postawić na karierę, na bycie najlepszą księgową, na bycie najlepszą tancerką. Może próbować dzielić życie między swoją karierę a rodzinę. Nie przejmuje się, że ciocie każą znaleźć na już męża i mieć piątkę dzieci, gotować rodzinie pomidorówkę, a co niedzielę schabowego i rosół; nie daje sobie narzucić, że nowoczesna kobieta to kobieta pracująca w korporacji, rekin biznesu, który pije kawę w Starbucksie i przynosi sushi do domu, bo tak Glamour definiuje fajną babkę. Robi to co słuszne, jeśli wybiera sobie drogę życia, to dlatego, że wie, że to jej się podoba, chce żeby była to jej wizja przyszłego życia, a nie dlatego, że ludzie od niej oczekują wypełnienia ich własnego scenariusza. Głupi przykład, jeśli ma ochotę zrobić coś dla domowników, to pichci, nawet jesli to mięsko dla kota, jeśli nie lubi gotować to kupuje w barze mlecznym albo w restauracji Gessler.

Bycie silną kobietą nie musi oznaczać bycie singielką i pracować w biurze do 20.

Bo ona przede wszystkim nie potrzebuje mężczyzny, by czuć się piękną, docenianą, inteligentną, bo ona to już wie!!!
Bo facet nie jest od leczenia kompleksów kobiety, nawet jeśli jej słodzi, że jest zabawna, cudna, szczupła, to ona nie musi w to wierzyć. Bo mężczyzna nie rodzi się psychoterapeutą i nie trzeba od niego tego wymagać, chyba, że skończył studia i program psychoterapii. Taka dziewczyna wie, że ma swoje atuty (wiedzę, bo jest doktorem z sinologii, sylwetka, usta, gluteus maximum :P) bo je widzi, a nad słabszymi albo pracuje (bo wagę można zmienić, można czytać Platona, żeby mieć poglądy o sensie życia) albo akceptuje (wzrost, bo nie wierzę, żeby ktoś zaryzykował chirurgiczne łamanie nóg, żeby przy zroście kości stały się dłuższe).
Ona nie porzuca pasji, hobby ani znajomych bo w związku nie ma już na to czasu. Nadal jest tą samą dziewczyną. Po zaczęciu związku nie porzuca garncarstwa, siłowni czy pracy w schronisku, bo oto ma chłopaka, mają spędzać razem cały wolny czas, a on ma ją zabawiać i oglądać co drugi dzień komedie romantyczne, bo tak się w życiu robi. Albo facet uważa, że zabroni jej chodzić na siłownię, bo wyrosną jej za duże mięśnie i nie będzie ani delikatna, ani dziewczęca. Nie, nie będzie hipertrofii, bo musiałaby dawać testosteron w żylę :P
Palenie trzeba rzucić
Kobieta nie żebrze o pieniądze na bluzkę, jeśli sama ma możliwość podjęcia pracy i kupienia sobie tej samej bluzki. Oczywiście rachunkami może się dzielić, ale jeśli on chce się czuć panem domu, to niech płaci za prąd :)

Dzisiaj notka, bo tylko w ten sposób mogę się oderwać od podręcznika.
Niemedyczna notka, bo bycie jednotematowym szkodzi, a czasem znajomi chcą pogadać o czymś innym niż med.

4 komentarze:

  1. Zarabiam, piorę, gotuję, sprzątam... jestem niezależna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. koty są takie słodkie! w przyszłości zostanę kocią mamą.

      Usuń
  3. Wpis i te koty...genialne! No i przede wszystkim trzeba przetrwać do pierwszego :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mieć komentarz, bo dwie rzeczy są smutne na tym świecie: picie do lustra i pisanie bez komentarza czytelnika.