Przede wszystkim:
internista zajmuje się chorobami trzewi, a rodzinny "skoordynowaną opieką medyczną" czyli leczy nieustępującą anginę, wypisuje skierowania do poradni specjalistycznych, wypisuje recepty na leki dla przewlekle chorych, daje L4 jak komuś nie chce się iść do pracy.
A w sumie obaj dorabiają w przychodniach... Jeśli na kogoś trafić, to lepiej na internistę, bo jest bardziej na bieżąco.
Interna ma wiele gałęzi, które są teraz samodzielnymi specjalizacjami m.in.: Endokrynologia, Gastroeneterologia, Geriatria, Hematologia, Kardiologia, Nefrologia, więc sporo zależy od tego jaką dziedziną ktoś się zajmuje. Specka gwarantuje dużo papierów i kontaktu z ludźmi.
Choroby internistyczne są w znacznej mierze przewlekłe i czego nie da się wyciąć, to trzeba leczyć miesiącami albo dożywotnio. Efekty leczenia są różne i zależą od współpracy pacjenta. No co z tego że pani Józia ma cukrzycę typu 2, którą można wyleczyć dietą i ruchem, skoro ona nie chce się ograniczać. Żaden konował nie będzie jej mówił co ma jeść i pić. Ona nie wyobraża sobie dnia bez słodkiego "cappuchinno" z torebki. (takie słodkie, z syropem glukozowo-fruktozowym, nie wiem czy jest w tym kawa). I ciastka lubi podjadać. Po to jest lekarz, żeby jej przepisał dodatkową pigułę. W ogóle leki są po to, żeby ona nie musiała zmieniać starych przyzwyczajeń.
Dla kogoś wadą mogą być powolne efekty leczenia albo niewystarczająco spektakularne.
Uczy podejrzliwości, bo pacjenci sporo ukrywają. Hasło: "panie, piwo to nie alkohol" to oczywista oczywistość!
Atmosfera luźnych rozmów na oddziale? Też mają poczucie humoru, porównując internistyczny z chirurgicznym, to żarciki internistów są jak bardziej jak komedie Allena, bardziej wysublimowane, rzadko dosłowne, kiedy drugich są jak z South Park, jbzd, rubaszne, czasem na poziomie podstawówki.
Jest bardziej spokojnie w dyżurce, nie ma złośliwego przekomarzania się. Słyszałam opinie o "połknięciu kija", ale to raczej wynika z braku chęci spoufalania się. Jest tam mniej osób skłonnych do zwierzeń, choć spotkałam naprawdę wyluzowanych ludzi, którzy opowiadali o swoim życiu osobistym, o ukochanej furze.
Żeby być szczęśliwym z wyboru interny trzeba lubić uczenie się teorii. Interna rozwija się ciągle, ale opiera się na zmianie leków i nowych jednostkach chorobowych, w chirurgii są po prostu zmiany zespalania i obsługa nowszych narzędzi. Więcej bazuje się na wiedzy niż intuicji.
***
Lekarz zbadał pacjenta, zniknął na zapleczu, po czym wrócił ze słoiczkami wypełnionymi lekami. - Rano proszę zażyć zieloną tabletkę i popić szklanką wody, po obiedzie niebieską i popić ją szklanką wody, a przed snem czerwoną i popić szklanką wody...
- O rety, doktorze, co mi jest?!
- Pije pan za mało wody.