niedziela, listopada 30

Skrypt idealny

Młodsi i znajomi pytają się mnie z czego trzeba się uczyć, a przede wszystkim, z czego pytał pan profesor. Otóż pan profesor pytał ze swojej wiedzy, na którą składają się podręczniki przeczytane od jego czasów studenckich do chwili obecnej, czasopisma medyczne plus mądrość życiowa.
Tak więc nie ma skryptu na daną klinikę. Nie istnieje idealna książka dla żadnej dziedziny, aczkolwiek Duży Szczeklik jest Biblią internistyczną.

Ze wspomnień: na biologię oficjalnie wymagano Albertsa, nieoficjalnie asystenci pytali z tajemniczych kserówek, które były spisane chyba sprzed 10 lat. Kserówki - prelekcje były napisane topornym językiem, bardzo sucho, bez rozwinięcia tematu. Ciężko mi się to czytało. Asystent L po kilku pytaniach drążył temat, czy uczę się ze starych prelekcji, chyba zaprzeczyłam, nakazał naukę z podręcznika. Oczywiście pytania z poprawy były ze starych prelekcji!
W sumie dobrze, że teraz nie muszę czytać kserowanych prelekcji czy opracowań studenckich. Błędy "syrena" zamiast "seryna" po którymś razie nie śmieszą.

Zadanie to "proszę doczytać w domu" jest w porządku, o ile można znaleźć dany temat w wiarygodnym źródle.

piątek, listopada 28

Femina silna, niezależna

Ostatnio byłam zmuszona słuchać rozmów. Panna X opowiadała, jaką jest silną i niezależną kobietą, co powoduje, że nie może spotkać odpowiedniego chłopaka, a wspóllokatorki z nią nie wytrzymują. Przygryzłam wargi, żeby się z nią nie kłócić, ale dla mnie nie jest niezależną, bo mamusia jej płaci za pokój, mieszkanie, pizze, colę, piwo, ciuszki itp; a to, że ludzie z nią nie wytrzymują, to nie znaczy, że jest silną osobowością, to znaczy, że jest wredna. Można mieć silną osobowość, a być szanowanym. Co innego być zgredem, a co innego być asertywnym.

Po "internetach" krążą memy jak powinna wyglądać kobieta silna i niezależna.


Wg mnie niezależna kobieta wygląda tak jak niezależny człowiek. Radzi sobie w życiu sama, co nie oznacza, że jest samotna, bez rodziny i przyjaciół. Ma własne mieszkanie, kupione lub wynajmowane, a nie mieszka u rodziców do 30 roku życia, nie jest studentem, którzy dostaje kieszonkowe na akademik. Nikt jej nie utrzymuje. Jest w stanie ugotować coś, co jej smakuje, oddzielić pranie z jasnymi rzeczami od tych czarnych. Osoba jest ogarnięta, rozporządza swoją wypłatą, żeby dożyć do pierwszego dnia miesiąca.
Niezależna - ma własne poglądy, z kim ma się zadawać, jak ma się zachowywać. Nikt nie narzuca jej zachowania pensjonarki ani bycia królową imprez. Nie pyta się co wypada zrobić, żeby być "cool". Oczywiście ma zasady i pewien kręgosłup moralny.

Silna - skoro ma poglądy, to ich broni, choć może zmieniać. Każdy z wiekiem inaczej patrzy na świat. Ma cele i marzenia, których nie boi się realizować. Nie przejmuje się opinią innych.
(Trudno tutaj podać celebrytki jako przykład bo ich zachowanie jest kreowane przez menedżerów producentów i specjalistów od wizerunku).
Może postawić na karierę, na bycie najlepszą księgową, na bycie najlepszą tancerką. Może próbować dzielić życie między swoją karierę a rodzinę. Nie przejmuje się, że ciocie każą znaleźć na już męża i mieć piątkę dzieci, gotować rodzinie pomidorówkę, a co niedzielę schabowego i rosół; nie daje sobie narzucić, że nowoczesna kobieta to kobieta pracująca w korporacji, rekin biznesu, który pije kawę w Starbucksie i przynosi sushi do domu, bo tak Glamour definiuje fajną babkę. Robi to co słuszne, jeśli wybiera sobie drogę życia, to dlatego, że wie, że to jej się podoba, chce żeby była to jej wizja przyszłego życia, a nie dlatego, że ludzie od niej oczekują wypełnienia ich własnego scenariusza. Głupi przykład, jeśli ma ochotę zrobić coś dla domowników, to pichci, nawet jesli to mięsko dla kota, jeśli nie lubi gotować to kupuje w barze mlecznym albo w restauracji Gessler.

Bycie silną kobietą nie musi oznaczać bycie singielką i pracować w biurze do 20.

Bo ona przede wszystkim nie potrzebuje mężczyzny, by czuć się piękną, docenianą, inteligentną, bo ona to już wie!!!
Bo facet nie jest od leczenia kompleksów kobiety, nawet jeśli jej słodzi, że jest zabawna, cudna, szczupła, to ona nie musi w to wierzyć. Bo mężczyzna nie rodzi się psychoterapeutą i nie trzeba od niego tego wymagać, chyba, że skończył studia i program psychoterapii. Taka dziewczyna wie, że ma swoje atuty (wiedzę, bo jest doktorem z sinologii, sylwetka, usta, gluteus maximum :P) bo je widzi, a nad słabszymi albo pracuje (bo wagę można zmienić, można czytać Platona, żeby mieć poglądy o sensie życia) albo akceptuje (wzrost, bo nie wierzę, żeby ktoś zaryzykował chirurgiczne łamanie nóg, żeby przy zroście kości stały się dłuższe).
Ona nie porzuca pasji, hobby ani znajomych bo w związku nie ma już na to czasu. Nadal jest tą samą dziewczyną. Po zaczęciu związku nie porzuca garncarstwa, siłowni czy pracy w schronisku, bo oto ma chłopaka, mają spędzać razem cały wolny czas, a on ma ją zabawiać i oglądać co drugi dzień komedie romantyczne, bo tak się w życiu robi. Albo facet uważa, że zabroni jej chodzić na siłownię, bo wyrosną jej za duże mięśnie i nie będzie ani delikatna, ani dziewczęca. Nie, nie będzie hipertrofii, bo musiałaby dawać testosteron w żylę :P
Palenie trzeba rzucić
Kobieta nie żebrze o pieniądze na bluzkę, jeśli sama ma możliwość podjęcia pracy i kupienia sobie tej samej bluzki. Oczywiście rachunkami może się dzielić, ale jeśli on chce się czuć panem domu, to niech płaci za prąd :)

Dzisiaj notka, bo tylko w ten sposób mogę się oderwać od podręcznika.
Niemedyczna notka, bo bycie jednotematowym szkodzi, a czasem znajomi chcą pogadać o czymś innym niż med.

środa, listopada 19

Dobry pacjent to nieistniejący pacjent.

Ostatnio w szpitalu "Leśny Krzok" zmienił się dyrektor. Z powodu długów w szpitalu zaczął ciąć koszty.
Pacjenci na pulmonologii przynoszą własne termometry i pewnie sami mierzą temperaturę. Mają własny papier toaletowy, bo szpital nie będzie opłacał zbędnych luksusów. Na chirurgii brakuje jałowych gazików pod wenflon, więc kładzie się pociętą ligninę. Dobrze, że nie chusteczki higieniczne.
Z świetlic i korytarzy zabiera się czajniki elektryczne, bo powodują większe zużycie prądu. Chociaż czajnik na środku korytarza nigdy nie był dobrym pomysłem.

Chociaż, czy można na to narzekać, jeśli szpital to studnia bez dna?

sobota, listopada 15

wyrób House'opodobny

Czy osobowość typu dr House ma szansę odnaleźć się w życiu codziennym? Czy posiada możliwość współpracy z pacjentem i kolegą z zespołu? Czy wystarczy być geniuszem, a inni ludzie ci wybaczą? Nie myślę o chwilowym złym dniu, tylko o skrzywionej osobowości, odstającej od społecznych standardów.

Czy opryskliwy, chamski lekarz będzie miał pacjentów? Na pewno nie przyjdą do niego prywatnie, jeśli już to przez przypadek – a potem nie wrócą. Słyszałam o kilku zdolnych, którzy mają opinią chama „na mieście”, ale ludzie przychodzą do nich, bo owi medycy mają talent w ręku. Pacjenci idą tam, bo chcą być zdrowi i piękni, mają zaufanie, że ten lekarz na przykład usunie żylaki bez powikłań, szwy będą niemal niewidoczne.

A może trafi się ktoś upierdliwy? Mówi do sekretarki:  musi się pani domyślać, kiedy mam ochotę na kawę?
Do studenta: jest pan idiotą, powinien pan studiować socjologię, nie medycynę, bo to łatwy i przyjemny kierunek.

A jak się pogodzić z charakterem współpracownika?
Z szefem – albo zmienić szefa, albo uodpornić się.
Z podwładnym – jest pole do popisu.

Może być nieśmiały, nie walczy o swoje. Taka osobowość unikająca. To on na tym traci. Kto wtedy się nim przejmuje?

wtorek, listopada 11

uzależnienie od alkoholu??

Do poradni gastroenterologicznej przychodzi pani Emilka (imię zmienione). Studenci robią wywiad, padają standardowe pytania o przyczynę wizyty. Następuje przegląd historii choroby, tam jest wpis "stan po alkoholizacji pacjenta".
- pani Emilko, czy często pani pije?
- Nie, nigdy.
- a na imieninach cioci Józii?
- nie, nie, nigdy nie piję.
- skąd wziął się wpis o alkoholizacji?
- Aaa, ostrzykiwali alkoholem guz wątroby.

w porządku, zapis był troszkę mylący.

piątek, listopada 7

once upon time (od Pearl Jam)

Wchodzisz do lekarza. Opowiadasz objawy, dajesz swoją sugestię przyczyny, podajesz zespół chorobowy, którą podejrzewasz.
nagle: gość w kitlu wchodzi na wikipedię, czyta o jednej z kilku jednostek chorobowych. Klika w link badania, bo nie pamięta. Pisze zlecenia wymienione na wikipedii (a w Podemskim jest inaczej).

Co myśli pacjent?
- niektórzy prują się na widok sprawdzonych leków, ale wiadomo, że nie zapamięta się wszystkich nazw handlowych ani dawek, które co pewien czas są zmieniane.
- odechciewa mu się leczyć, a obraz uogólnia dla wszystkich lekarzy.

Osobiście wolałabym, żeby lekarz użył książki, z jakąś pstrokatą okładką. Podręczniki mają sprawdzoną wiedzę, poprawiane błędy w kolejnych edycjach, są wzbogacone w niezbędne duperele i szczegóły. Badania są opisane, wymienione jest zawsze po kilka różnicujących. ok, rezydentowi można wybaczyć.
Nie żebym była ambitna, szukałam nieraz informacji w necie, w wiki też, ale chyba lepiej wejść na strony medycyny praktycznej, obejrzeć slajdy dla fizjoterapii, jeśli to ma pomóc.Wiki jest ok, ma definicje dla chorób, ale jest dobra dla przypomnienia sobie rzeczy, które trzeba znać powierzchownie, dla ogólnego spojrzenia.

niedziela, listopada 2

Jak pogodzić sumienie lekarza i pacjenta?

Jak pogodzić sumienie lekarza i pacjenta?
Po pierwsze określić swoje poglądy i w tym miejscu produkujemy poglądowe ICD 2014:
1.       Katolik ortodoksyjny
2.       Katolik nieortodoksyjny
a.       niepraktykujący
b.      wątpiący/szukający prawdy
c.       skłócony z klerem
3.       Ateista
a.       niepraktykujący
b.      wątpiący/szukający prawdy
c.       praktykujący
4.       Obojętny
5.       Inni ( bo innych na razie w telewizji nie słychać).

Pani Zosia określa się jako 3c, wie, że potrzebuje spiralki, więc szuka ginekologa o icd 3,4, nawet 2. Nie zawraca czasu ginekologowi o icd 1.
Po drugie można wykupić gadżet typu bransoleta, naszywka (bardziej dla pacjenta) tabliczka do gabinetu (dla lekarza) z zaznaczeniem nowego ICD 2014. Żeby jednak się nie pomylić i nie wejść do lekarza, którego poglądy są sprzeczne z naszymi, nie zabierać czasu w kolejce innym pacjentom, żeby nie iść na wizytę, którą będzie stratą czasu dla obu stron.

Na Psiej Wolce, małej wiosce, można otworzyć przychodnię z dwoma drzwiami. Z ICD 1 i ICD 3, żeby ten drugi nie odmówił skierowania albo samych badań prenatalnych.  Znając ludzką dwulicowość może to być ten sam lekarz, tylko musi pamiętać, że zmienia się razem z ze zmianą gabinetu.




***
wcale nie potrzebujemy etykiety, która klasyfikuje nasze myślenie.
Po prostu niektóre problemy nie da się rozwiązać, ot tak, wtedy kompromisy zamiast zadowalać, bardziej irytują. I trzeba iść własną drogą.