- surowi, wymagający, lecz kulturalni
- łagodni, raczej "dają" swoją wiedzę niż wymagają wiedzy od studenta.
- "Taki mam fun, jaki minął mi dzień" starają się, ale czasem mniej wychodzi
- KAPCIE, KTÓRYM NIE WYSZŁO W ŻYCIU i mają ubaw ze studencików.
1. Na anatomii mielismy wybitną prowadzącą. Dwubiegunowy styl prowadzenia zajęć (przecież nie ona). Pierwsze zajęcia z opon mózgowych - wszyscy mieliśmy kapy/dwóje. Potem spielismy się, uczyliśmy się więcej i staliśmy się tą lubianą sekcją. Raz można było oberwać, a raz słuchac miłych historii o zwierzętach i dzieciach.
2. Spotykani na klinikach tylko na trzecim roku wzyż.
Wiadomo, że chodzi m. in. o oddziały chirurgii - wiadomo chirurdzy są zabiegani i nie mają czasu bawić się w kartkówki, wejściówki, tym bardziej nie ma czasu żeby przyjmować studentów przychodzących na poprawę.
Zajęcia typu socjologia, psychologia, spychologia są traktowane bardziej luzacko, aczkolwiek wszystko zależy od asystenta. Najmilej wspominam historię medycyny :-)
3. Chyba największa ilość, jednak mnie to nie dziwi, bo lekarze jednak żyją w napięciu, nie da sę zapomnieć o problemach w domu itp więc są czasem zmęczeni.
4. Nie wymienię konkretnych osób. Częściej na młodszych latach, gdzie są spotykane jeszcze studenciki, a nie panowie doktorowie. Coś jest nie tak, kiedy cała sekcja chodzi na poprawy anatomii i pisze po 3 kartkówki na raz, każdą z wiedzy o innym nerwie czaszkowym.
Moglbys napisac cos o leczeniu ran olejkiem rozanym zamiast wyparzania wrzaca oliwa...
OdpowiedzUsuńAmbrozy bodajze, czy moze demencja ?