Ostatnio w szpitalu "Leśny Krzok" zmienił się dyrektor. Z powodu długów w szpitalu zaczął ciąć koszty.
Pacjenci na pulmonologii przynoszą własne termometry i pewnie sami mierzą temperaturę. Mają własny papier toaletowy, bo szpital nie będzie opłacał zbędnych luksusów. Na chirurgii brakuje jałowych gazików pod wenflon, więc kładzie się pociętą ligninę. Dobrze, że nie chusteczki higieniczne.
Z świetlic i korytarzy zabiera się czajniki elektryczne, bo powodują większe zużycie prądu. Chociaż czajnik na środku korytarza nigdy nie był dobrym pomysłem.
Chociaż, czy można na to narzekać, jeśli szpital to studnia bez dna?
To w moim szpitalu chociaż są czajniki... Bogactwo ;)
OdpowiedzUsuń